Zamieszanie na drogach
Otwieramy, przejmujemy, planujemy
Końcówka ubiegłego roku, a także początek bieżącego, przyniosły kilka zaskakujących "nowości" w temacie infrastruktury drogowej w naszym kraju. Było kilka cudów, było ogłoszenie planu, było kilka zaskoczeń. Ale po kolei.
Zmiany na drogach | Fot. Cezary Banasiak
Najpierw skupmy się na niezwykłym grudniu, który to obfitował w "cudowne" wydarzenia. Otóż otwartych zostało tuż przed końcem roku kilka ważnych odcinków ekspresówek, w tym takie, które się opóźniały i choćby miesiąc wcześniej wcale nie wydawały się możliwe do zrealizowania w 2017 r. A jednak.
Z dobrą nowiną. Wszyscy kibicowaliśmy obwodnicy Marek, która była od lat ważnym, ale mocno zaniedbanym (z różnych powodów) elementem ekspresówki S8, mającym wreszcie odetkać wschodni wyjazd z Warszawy. Horror, który miał miejsce co piątek, i to wcale nie tylko 13-tego, przyprawiał wszystkich jadących w stronę Białegostoku o stany lękowe. To była przez lata najbardziej obciążona trasa nie tylko w stolicy, ale całej Polsce. Jednak podjęto wreszcie działania i w 2012 r. mówiło się, że obwodnica będzie gotowa do 2015 r., a potem że do końca 2016 r. Rozpisany przetarg ustalił jednak daty na wiosnę 2017 r. ale, no cóż, z różnych (jak zwykle) powodów nie udało się, trzeba było termin otwarcia przesunąć o kilka miesięcy. W lecie jednak znów popchnięto to na październik i... znów nie wyszło. Dość powiedzieć, że niedługo przed końcem roku GDDKiA dementowała jakoby coś było konkretnie wiadomo: Trwają prace odbiorowe. Za wcześnie jest mówić o terminach. Aż tu nagle, niespodziewanie, jeszcze przed północą 23 XII (po cichu?) nagle trasa została otwarta. To nic, że dwa węzły nie są gotowe, a całkowity koniec prac przewidziano na kolejny rok. Ważne, że da się jechać.
Podobnych, świątecznych cudów było więcej. Także od 22 XII kierowcy mogli pojechać niemal całą obwodnicą Ostródy w ciągu drogi S7, ale podobnie jak przy obwodnicy Marek ostatecznych prac wcale nie ukończono. Te będą kontynuowane przynajmniej do wiosny. Na Dolnym Śląsku ukończono 33 km odcinek (otwarto go także 22 XII), liczącej w sumie 50 km ekspresówki S5 - do użytku zostały oddane odcinki Krośnice-Trzebnica i Trzebnica-Widawa. A na przedostatni dzień roku przyszykowano niespodziankę na Podlasiu - udostępniono blisko 15 km fragment trasy S8 Mężenin-Jeżewo i dzięki temu kierowcy mogli wreszcie pojechać pełnym niemal 80-kilometrowym odcinkiem S8-ki w województwie.
Plany na 2018 r. Koniec roku to także tradycyjny czas na podsumowania, a także przedstawienie planów na lata przyszłe. GDDKiA do roku 2025 zakłada wybudowanie 3 tys. 267,7 km dróg krajowych, na łączną kwotę 135 mld zł. Wśród założonego planu 252,2 km to mają być autostrady, 2641 km ekspresówki, a pozostałe niemal 370 km to obwodnice. W samym zeszłym roku otwarto 341 km dróg, a w roku biężącym plany obejmują ok. 468 km nowych tras.
Aktualnie w postępowaniach przetargowych są 53 odcinki o łącznej długości 727 km, a w realizacji prawie 1293 km (w tym betonowych 430,4 km, a asfaltowych 860,6 km). Obecnie sieć dróg szybkiego ruchu w Polsce to 3421,7 km (1627,3 km autostrad i 1794,4 km dróg ekspresowych).
Zamieszanie w poborze opłat. Powracający co jakiś czas temat wyboru na następne lata operatora systemu poboru opłat, został "ożywiony" dość zaskakującym komunikatem - do listopada nadzór nad systemem viaTOLL przejąć ma Główny Inspektorat Nadzoru Drogowego. Na początku stycznia zaczęły obowiązywać przepisy znowelizowanej ustawy tego dotyczącej. Decyzja o przejęciu KSPO przez podmiot publiczny wynika z konieczności zapewnienia ciągłości funkcjonowania i lepszego wykorzystania jego potencjału, a także z konieczności zapewnienia większego bezpieczeństwa danych, które są pozyskiwane w ramach obsługi systemu. Chodzi także o zwiększenie elastyczności KSPO i jego wykorzystanie do realizacji zadań, które prowadzi Minister Finansów, mających na celu uszczelnienie systemu podatkowego - skomentował minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk. Generalny dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad Jacek Gryga dodał także, że z uwagi na wejście w życie przepisów znowelizowanej ustawy o drogach publicznych, prowadzony przez GDDKiA przetarg na wyłonienie wykonawcy KSPO zostanie unieważniony. Zrobiło się więc ciekawie.
Dzisiaj koszty funkcjonowania systemu to ok. 40%. Wpływy dotychczasowe wyniosły około 8,6 mld zł, a koszty to 3,3 mld zł. Jesteśmy przekonani, że przejmując to zadanie Inspekcja Transportu Drogowego będzie mogła optymalizować koszty, a państwo będzie miało bezpośrednią kontrolę nad pracą tego systemu i będzie mieć wpływ na wielkość kosztów - podsumował minister Adamczyk. Zatem gdy nie wiadomo o co chodzi, jak zawsze chodzi o to samo. Ciekawe jednak, że właściwie od samego początku przygotowań do zmian w systemie poboru opłat (lub jego rozbudowy) o takim scenariuszu nie mówiono, niemniej jak zapewnił Główny Inspektor Transportu Drogowego Alvin Gajadhur wszystko pod kontrolą bo - a jakże - Inspekcja i jej pracownicy mają doświadczenie w budowie i utrzymaniu systemów teleinformatycznych. Zrealizowaliśmy dotychczas wiele projektów mających fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. Możemy więc być spokojni, GITD ma doświadczenie.
Według ministerstwa kolejną z zalet wprowadzonych przepisów jest szansa na dużo lepsze wykorzystanie potencjału KSPO, a także jego integracja z innymi systemami teleinformatycznymi. Łatwiej i efektywniej ma być w różnych zadaniach administracji publicznej, takich jak: monitoring przewozu drogowego towarów, stwierdzaniu i sankcjonowaniu naruszeń dot. przejazdów pojazdami nienormatywnymi czy przy kontroli zezwoleń wydawanych dla przewoźników zagranicznych. GITD będzie wykonywał nowe zadania samodzielnie (ewentualnie z pomocą innych podmiotów z sektora publicznego), a zakres czynności powierzonych podmiotom trzecim będzie ograniczony do niezbędnego minimum.
System. Poprosiliśmy też o komentarz przedstawiciela dotychczasowego operatora systemu viaTOLL. Krzysztof Gorzkowski, dyrektor ds. Komunikacji i Marketingu Kapsch Telematic Services, powiedział: Elektroniczny system poboru opłat drogowych oraz cała towarzysząca mu infrastruktura są własnością Skarbu Państwa, co oznacza, że wszystkie decyzje dotyczące ich bieżącego funkcjonowania oraz przyszłości leżą w gestii odpowiednich i powołanych do tego organów państwowych. Nie chciałbym zatem w sposób bezpośredni odnosić się do zasadności ogłoszonych przez Ministerstwo Infrastruktury zmian związanych z przejęciem systemu poboru opłat przez Inspekcję Transportu Drogowego. Z mojej strony mogę jedynie powiedzieć, że dotychczasowe funkcjonowanie systemu viaTOLL odbywało się bez zarzutu, a jego efektywność, zarówno przychodową, jak i kosztową, potwierdzają nie tylko imponujące kwoty przekazane na rzecz Krajowego Funduszu Drogowego, ale też niskie koszty operacyjne.
Od momentu uruchomienia systemu w lipcu 2011 r. do końca grudnia 2017 r. łączne wpływy wygenerowane przez system i przekazane na konto Krajowego Funduszu Drogowego wyniosły ponad 9 mld zł. Tymczasem średni koszt obsługi użytkowników i utrzymania systemu stanowi jedynie 15% kwoty przychodów KFD. Koszty operacyjne i nakłady inwestycyjne finansowane są z budżetu GDDKiA, natomiast każda zebrana od kierowców i przedsiębiorców złotówka trafia do KFD z przeznaczeniem na dalszą modernizację i rozbudowę sieci dróg. Procentowy udział kosztów operacyjnych byłby jeszcze mniejszy, gdyby sieć dróg płatnych obejmowała więcej odcinków. Przypomnę, że zgodnie z pierwotnymi założeniami, do końca 2018 r. system miał funkcjonować na 7 tys. kilometrów, czyli objętych miało być nim niemal dwukrotnie więcej dróg niż jest obecnie – dodał.
A zatem, zgodnie z zapowiedziami rządowymi, resztą już teraz ma się zająć bezpośrednio Państwo, a od tego czasu ma być tylko lepiej (jeszcze lepiej). Czy jednak będzie to naprawdę dobre rozwiązanie?