Protesty przewoźników w całej Europie
Miesiąc do wprowadzenia nowych przepisów we Francji
Zgodnie z zapowiedzią, we wtorek 31 V, odbyły się w 11 europejskich stolicach protesty przewoźników, sprzeciwiających się zmianom w przepisach uderzających w transportowców, w tym m.in. o płacy minimalnej w Niemczech i Francji.
Protesty odbyły się w stolicach Bułgarii, Czech, Estonii, Hiszpanii, Litwy, Łotwy, Portugalii, Rumunii, Słowacji, Węgier oraz Polski. W Warszawie pod ambasadą Francji zebrało się ok. 100 osób.
Loi Macron. Ubrani w żółte kamizelki, z transparentami "Wspólna Europa nie dzieli na lepszych i gorszych", złożyli petycję skierowaną do prezydenta Francji, Francoisa Hollande'a, wzywającą władze znad Sekwany do wycofania nowych regulacji (w skrócie zwanych Loi Macron) w zakresie płacy minimalnej i nowych wymogów administracyjnych stosowanych do przewoźników zagranicznych.
W dniu 1 VII 2016 r., czyli już za niecały miesiąc, ma bowiem wejść w życie dekret do ustawy nr 2015-990 o rozwoju, działalności i równych szansach gospodarczych (Loi n° 2015-990 du 6 août 2015 pour la croissance, l’activité et l’égalité des chances économiques), który mocno uderzy w wiele polskich firm transportowych.
Nowe przepisy mają między innymi zobowiązać każdego pracodawcę, który wysyła kierowcę do Francji, do wydania zaświadczenia o delegowaniu w języku francuskim, ustanowienia przedstawiciela na terenie tego kraju, a także do przetłumaczenia całej dokumentacji związanej z pracą kierowców. Jeżeli dodamy do tego podniesienie płacy minimalnej, to mamy cały zestaw jawnie dyskryminujących zasad.
„Kij w szprychy". Jan Buczek ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce powiedział w radiowej Jedynce m.in. Niemieckie i francuskie przepisy to naruszanie zasad uczciwej konkurencji, pogwałcenie wolności handlu i obrotu gospodarczego. A traktat akcesyjny zapewniał nam, że będziemy mogli korzystać ze wspólnego rynku i nie będziemy ograniczani w oferowaniu usług. Mieliśmy to zagwarantowane.
Teraz, natomiast gdy okazuje się, że my jako przewoźnicy wygrywamy na europejskim rynku to poszczególne państwa myślą jak "włożyć nam kij w szprychy", jak uniemożliwić nam wykonywanie przewozów. Mamy do czynienia z sytuacją absurdalną - my mamy swoje własne polskie przepisy np. dotyczące pracy czy składników wynagrodzenia, ale nie są one tożsame z niemieckimi czy francuskimi. I przestrzegając jednych narażamy się na konflikt z prawem w innym kraju – dodał Jan Buczek. Wspomniał też o działaniach rządu.
Polski rząd - zarówno poprzedni, jak i obecny - w ramach swoich uprawnień, kieruje różnego rodzaju noty, ale skutek tego jest kiepski. Dlatego zwróciliśmy się do przedstawicieli przewoźników w różnych państwach europejskich, którym akurat ten problem leży na sercu, żeby w stolicach tych państw złożyli specjalną petycję.
Stowarzyszenia. Protest zainicjowany przez ZMPD, wsparli także m.in. przedstawiciele Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego, Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych, Dolnośląskiego Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych, Górnośląskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych, Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych, Ogólnokrajowego Stowarzyszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych i Spedytorów "Podlasie", Polskiej Unii Transportu i innych, łącznie 20 stowarzyszeń.