Do optymizmu ciągle jeszcze daleko
Raport o transporcie i mobilności miejskiej
Jak funkcjonuje transport publiczny w mniejszych ośrodkach, a jak w dużych miastach? Jakie nowe pomysły usprawniające system są realizowane? Czy rozwiązania dobre w jednym miejscu sprawdzają się w innych? Jak z polityką transportową radzą sobie samorządy? Na m.in. te pytania stara się odpowiedzieć najnowszy raport Obserwatorium Polityki Miejskiej IRMiR "Transport i mobliność miejska".
O tym, że wydajna komunikacja publiczna jest podstawą dobrego życia w miastach zapewne nikogo nie trzeba przekonywać. Jednak w większości miejsc walka o ową jakość polega zaledwie na dość doraźnej działalności, a wizja z jednego ośrodka nie do końca sprawdza się w innych. Nie ma jednej złotej recepty, a posiadanie własnego samochodu jest ciągle zbyt często najlepszym lub właściwie jedynym rozwiązaniem by móc się w miarę szybko i sprawnie przemieszczać.
Podczas gdy jeszcze kilkanaście lat temu główną tendencją był napływ ludności do miast z obszarów okołomiejskich, a także znaczne zwiększanie się gęstości zaludnienia w centrach, tak ostatnio zdecydowanie widać, iż zauważalnym trendem jest proces odwrotny - mieszkańcy chętnie wyprowadzają się z głównych dzielnic na obrzeża aglomeracji lub wręcz poza ich granice. Dodatkowo w ostatnich latach, wraz z rozwojem gospodarczym i polepszającą się sytuacją finansową mieszkańców, powiększyło się spektrum ich potrzeb i aktywności. Nie jeździ się dzisiaj już tylko z pracy do domu i z powrotem, a czasem w weekend do kina. Wszystko to oczywiście piętrzy wyzwania przed transportem publicznym. W interesie zarówno miasta, jak i jego mieszkańców jest ciągłe usprawnianie trybików tej wielkiej machiny, chociaż przychodzi to z dużą trudnością. Większość dużych i średnich miast posiada systemy transportu publicznego, jednak na ogół nie rozwiązują one lokalnych problemów komunikacyjnych - czytamy w raporcie IRMiR. Tylko w jednej trzeciej miast o charakterze lokalnym funkcjonuje transport publiczny. W części ośrodków komunikacja zbiorowa na terenie miasta ma przede wszystkim funkcje socjalne, a oferta ukierunkowana jest na osoby starsze oraz młodzież i dzieci (dojazdy do szkół).
Własny samochód. Tego typu podejście nie jest jednak rozwiązywaniem problemów, a raczej wywieszaniem białej flagi w konfrontacji z samochodami. To z kolei naraża mieszkańców, szczególnie w dużych miastach, na rosnące zanieczyszczenie powietrza, stały, uciążliwy hałas, a także pogorszenie bezpieczeństwa na drogach. Od 2015 r. niemal co roku na polskich drogach przybywa ok. 1,5 mln samochodów rocznie - czytamy dalej w raporcie. Wzrastająca popularność samochodów, a także problemy finansowe zachęciły wiele ośrodków do ograniczenia roli transportu zbiorowego. W efekcie w mniejszych miastach nieraz całkowicie likwidowano tę formę komunikacji. W innych przypadkach dochodziło do skracania niektórych tras lub zmniejszania częstotliwości kursów.
Co powoduje taka działalność? Chociaż o samochód dzisiaj łatwiej niż przed laty, nadal przecież większość go nie posiada. W wielu wypadkach można wręcz mówić o wykluczeniu komunikacyjnym części osób, które z różnych względów nie mogą sobie pozwolić na podróże własnym samochodem. Wzrost ruchu na tych obszarach spowodował również zmniejszenie bezpieczeństwa pieszych i rowerzystów - podkreślają autorzy raportu. Dużym wyzwaniem jest dotrzeć do posiadaczy własnego auta, by Ci z nich zrezygnowali na rzecz transportu publicznego. Jak to zrobić?
Rozwiązania. Różne samorządy radzą sobie w różny sposób - niektóre np. wprowadziły darmową komunikację. Występuje ona w 15 miastach (m.in. w Kozienicach, Żorach czy Ostrołęce), ale w żadnym większym. Z kolei zwalnianie z opłat za podróż komunikacją miejską, czasowo lub pod pewnymi warunkami, jest już znacznie częstszym rozwiązaniem. Mogą z niego skorzystać np. uczniowie w Warszawie, Lublinie czy Jastrzębiu Zdrój, kierowcy np. w Opolu i Krakowie, niepełnosprawni choćby w Lublinie i Tarnowie, czy bezrobotni w Rzeszowie. Z drugiej strony w Sosnowcu dla odmiany prezydent miasta zastanawia się czy aby zastąpienie nocnych kursów autobusów lub tramwajów taksówkami, nie jest lepsze dla wszystkich, a w Poznaniu wprowadzono program Taxi 75+, w którym seniorzy powyżej 75 roku życia mogą jeździć taksówkami za darmo.
Pomysły owszem są bardzo różne, a jednak - co zaznaczają autorzy raportu - bardzo często realne decyzje inwestycyjne czy organizacyjne pozostają w jawnej sprzeczności z celami zapisanymi na papierze. Brakuje operacjonalizacji zapisów strategii, wskazania katalogu niezbędnych do podjęcia działań i inwestycji, a także harmonogramu ich realizacji. W efekcie wiele zapisów w dokumentach tworzących politykę transportową nie jest realizowanych. Zamiast tego podejmuje się doraźne decyzje w zależności od dostępności środków finansowych (z budżetu gminy oraz zewnętrznych), a także bieżącego klimatu społecznego i potrzeb politycznych. Wszędzie rządzi polityka.
Braki. Jeszcze jednym z istotnych problemów są braki w wiedzy o lokalnych systemach transportowych. Wynika to z różnych przyczyn - wiele ośrodków, szczególnie mniejszych, nawet nie prowadzi monitoringu tematu, a z kolei większe badają ruch lub wybory pasażerów według własnych założeń, co praktycznie uniemożliwia głębszą pracę porównawczą. Na dodatek ów monitoring, nawet gdy się go przeprowadza, robiony jest z doskoku i zbyt rzadko.
Na tej podstawie trudno w pełni fachowo analizować materię i chociaż można wesprzeć się danymi Głównego Urzędu Statystycznego (nie zawsze poprawnymi) czy eksperckimi opracowaniami pojedynczych miast, to jednak planowanie rozwoju lokalnych systemów transportowych jest poważnie utrudnione i odbywa się na podstawie szczątkowych informacji. To zaś często droga w nieznane, żeby nie powiedzieć donikąd.
Kolej. Wśród ciekawych pomysłów, które mogą usprawniać komunikację jest niewątpliwie kolej. W średnio 45% gmin podmiejskich jest ona dostępna, a ponad połowa miast jest obsługiwana transportem kolejowym. Jak pokazuje przykład Warszawy i Trójmiasta kolej aglomeracyjna może stać się wręcz swoistym kręgosłupem systemu transportowego - czytamy w raporcie.
To jednak ciągle mało, bo prawidłowo funkcjonujący organizm stale powinien się rozwijać i regenerować, a różne rozwiązania wzajemnie się uzupełniać. Czy tak jest z komunikacją publiczną? Odpowiedź chyba znamy wszyscy, a opisywany raport, dostępny w całości na stronie Obserwatorium Polityki Miejskiej IRMiR, mocno podkreśla jak wiele pracy jest ciągle do zrobienia. I jest to praca bezustanna.